#2 Plan szczęścia

Pod ostatnim postem padło pytanie do jakiej wagi dążę. Moją wymarzoną wagą jest 40 kg, ale nie tylko waga jest dla mnie ważna również liczy się dla mnie to jak będę wyglądać przy danej wadze dlatego nie wykluczam tego, że waga wymarzona ulegnie zmianie.

Tutaj wrzucam moja aktualną listę z celami i nagrodami jakie sobie wyznaczyłam za osiągnięcie ich

↓↓↓↓




Na weekend planowałam głodówkę, niestety mimo, że rodzice wyjechali na 3 dni i nie miał żadnej kontroli z ich strony, czy ja jem czy też może nie, nie udało mi się. Nie będę tu zrzucać winy na innych bo mogłam coś wymyślić a mi zabrakło kreatywności więc mam za swoje. Czy wy też tak macie że trudniej jest wam ominąć jedzenie w towarzystwie znajomych niż rodziny?! Rodzice bez trudu łykają wszystkie teksty: nie jestem głodna, zjem za chwile, jadłam już, itd., a do znajomych to nie dociera. Już w pierwszy dzień nieobecności rodziców koleżanka rano zadzwoniła z pytaniem na którą godzinę ma robić obiad, bo przecież na pewno nic nie zjem, bo nie będzie mi się chciało gotować. Rozumiem to, że troszczy się o mnie i nie ma złych zamiarów ale no kurcze.


Odpowiadając na wasze komentarze w kwestii mojego poprzedniego bloga mogę powiedzieć tylko tyle: Jest mi bardzo przykro, że mój poprzedni blog został usunięty, treści jakie się na nim znajdowały według mnie nie były nieodpowiednie, w każdym poście chciałam przekazać coś co było dla mnie trudne, pokazywałam swoje sukcesy i porażki tak aby ktoś mógł nie powielać moich błędów, niestety komuś to nie odpowiadało. Mam nadzieję, że ten blog nie zostanie usunięty.


Mój plan na jutro to głodówka, mam nadzieję, że w końcu mi się to uda, ponieważ brakuje mi tego cudownego uczucia satysfakcji.


Komentarze

  1. Ja mam właśnie na odwrót, rodzicom wręcz nie da się odmówić, żadne tłumaczenia do nich nie docierają, a znajomym łatwo idzie przegadać, zresztą większość myśli ze mało jem bo tak już mam. Szkoda ze usunęli ci tego bloga, współczuje :( Powodzenia na jutrzejszej głodówce! trzymam za ciebie kciuki❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to co powiem będzie wydawało się trochę dziwne, ale... kurczę, masz mega ładne pismo! :p Hahaha
    Ogólnie mam dokładnie tak jak ty. Moja mama już pogodziła się z faktem, że głoduję. Wcisnę jej jakiś kit, że zjadłam dwie kromki wasy z plasterkiem pomidora i już jest radosna, że w ogóle coś zjadlam. :D
    Natomiast znajomej mówiłam, że nie mogę jeść słodyczy i fastfoodow ze względu na chorego zęba, a ona to lyknela i nawet mnie nie namawia. Zresztą rzadko się z kimkolwiek spotykam więc w sumie, problem i tak z głowy haha xD
    Trzymam kciuki za głodówkę. Ja robię pięciodniową począwszy od dzisiaj. Trzeba wycisnąć z odchudzania tyle ile się tylko da przed początkiem roku szkolnego. ;) Trzymaj się chudo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam problem, żeby się od jedzenia wykręcić u rodziców i u znajomych :/ dobrze, że robisz sb nagrody :D też będę musiała pomyśleć nad takim czymś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z rodzicami dawalam radę. Wyrzucalam jedzenie do kubka kiedy nie patrzyli. Koleżanki mnie pilnowaly :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och ja mam o wiele trudniej. U mnie wszyscy od dawna wiedzą z czym zmagam się od lat i patrzą cały czas na ręce... teraz na szczęście jest odrobinę łatwiej, bo mój facet pracuje na noc, a ja na dzień... tylko weekendy to wciąż koszmar...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejku, ale masz piękny charakter pisma! U mnie ze znajomymi to samo, od rodziców jakoś da się wymigać, chociaż to czasem graniczy z cudem, ale znajomi...
    Powodzenia skarbie! <3
    https://iwannabeperfectskinny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie, jak na razie, nie ma tego problemu. Moja matka praktycznie nie zwraca na to uwagi. 😂 Nawet, gdy jestem cały dzień w domu. Mogę nawet zjeść tylko odrobinę, a ona i tak nic...Tia...
    Ja też mam taką listę z celami i nagrodami.
    Chcę schudnąć jeszcze jakieś 6 kg. ^•^
    Powodzenia!

    zagubionymotylek2018.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#11 Jeden krok w przód dwa w tył

#10 Krok za krokiem i maraton przebiegnę

#9 Pierwsze kroki nie muszą być wielkie