#3 Rozterki na horyzoncie

Jutro zaczyna się rok szkolny, o czym pewnie wszyscy pamiętają. Wszyscy młodzi ludzie żałują, że wakacje dobiegają końca za to ja się ciesze. Codzienne zajęcia pozwolą zapomnieć o jedzeniu i stworzyć rutynę głodowania, która stanie się częścią każdego dnia co pozwoli w łatwiejszy sposób osiągnąć cele.

Moja waga powoli spada w dół, co cieszy mnie tym bardziej, bo ani jedna głodówka mi się nie udała na 100%

Moim największym problemem jest chłopak (na razie kolega) który niedawno pojawił się na horyzoncie. Wiem o tym, że traktuję mnie poważnie i to utwierdza mnie w przekonaniu, że nie zaakceptuję tego co robię. Nie chcę zranić ani jego ani siebie, dookoła mówię, że mi pasuję życie singla, że jest dobrze tak jak jest, ale prawda jest inna, nie akceptuję tego jak wyglądam i boje się, że ktoś tego nie zaakceptuję a ja nie będę w stanie nic z tym zrobić. Boję się poważnego związku, w którym tak naprawdę nigdy nie byłam, bo tych szczeniackich wygłupów tak bym nie nazwała. Nie wiem co mam zrobić, boję się, że przy nic nigdy nie schudnę a jemu kiedyś zacznie to przeszkadzać w końcu nie jedną lepszą mógłby mieć.

Dajcie znać jakie wy macie nastawienie na nowy rok szkolny, czy na was też ma to wpływ czy już pracujecie? 

Teraz obiecuję pisać regularniej, codziennie bądź co drugi dzień 

Gdyby ktoś chciał skontaktować się ze mną prywatnie to możecie pisać a maila: lepszyswiatproana@gmail.com

Komentarze

  1. Mam dokładnie taki sam stosunek do powrotu do szkoły! W końcu ruszę z głodówkami i prawdziwą dietą! Ja też się cieszę, że to koniec wakacji.
    O dziwo, jestem dość pozytywnie nastawiona, co jest u mnie rzadkością. 😂 Cóż, moje życie to jedna, wielka pomyłka...

    Trzymaj się! ^•^

    zagubionymotylek2018.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już od dawna pracuję, choć chętnie wróciłabym do szkoĺy. Ale dziś też powrót, bo pierwszy dzień po urlopie :-) szkoła i praca dają stabilizację i co ważne odwracają uwagę od jedzenia! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też pracuję i chętnie wrocilabym do szkoły . Fajnie było odpowiadać tylko za naukę i nic więcej. Ech.. A teraz każda wypłata to splacanie kredytu, czynsz, rachunki. A praca czasem zżera radość życia . Ale też chyba wolę być w pracy i nie myśleć o jedzeniu niż ciągle przeżywać , że jestem głodna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam takie zdanie, a przynajmniej nadzieję, że szkoła pozwoli mi stworzyć jakąś rutynę albo zapomnę trochę o jedzeniu i że jakoś to będzie, czas pokaże. Fajnie, że waga leci ci w dół, ja ostatnio trochę przybrałam, przez mój brak kontroli, egh. Mam nadzieję, że też poleci w końcu... Co do związku to coś w tym jest, chyba też tak mam, że niby mówię że jest okej tak jak jest, a w środku po prostu boję się jakiegoś braku akceptacji itd. :/ No cóż, może będzie w porządku i coś się zmieni u nas w tej kwestii, mam nadzieję. Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#11 Jeden krok w przód dwa w tył

#10 Krok za krokiem i maraton przebiegnę

#9 Pierwsze kroki nie muszą być wielkie